![Jacek S. Jóźwiak [1957-2013] Jacek Jóźwiak](/images/stories/tj/wcwi_life/sm02a.jpg)
Opanował umiejętność posługiwania się komputerem i korzystania z raczkującej wówczas w Polsce technologii internetowej do tego stopnia, że zaczął tworzyć i udostępniać pierwsze strony internetowe. Ich tematyką było… wędkarstwo. Samodzielnie zgłębił także programowanie, grafikę komputerową i cyfrową fotografię. W połowie lat 90. ubiegłego wieku bezbłędnie przewidział przyszłość tradycyjnych mediów. Twierdził też, że media elektroniczne będą w większości społeczne, tworzone przez użytkowników, wyewoluuje Internet tematyczny, obywatelski, blogosfera. Jego podejście było wówczas nowatorskie, ale sprawdziło się w 100%. Potwierdzeniem tego były zdobywające wielu zwolenników i tworzone przez Niego serwisy hobbystyczne: wędkarskie (dot. różnych metod), fotograficzne, reklamowe, czy fajkowe.
Już wówczas był człowiekiem-instytucją, zarobkowo tworzył przeróżne serwisy internetowe, przygotowywał materiały reklamowe, pisał i wydawał książki. To z nich pasjonaci wędkarstwa znają Jacka S. Jóźwiaka najlepiej. Temu hobby poświęcił także największą część swojego życia. Na łamach prasy wędkarskiej systematycznie pojawiały się Jego artykuły o najróżniejszych metodach połowu. Bezapelacyjnie był w Polsce prekursorem metod lekkiego spinningu i drgającej szczytówki. Wydane pod takimi tytułami poradniki z serii Biblioteki Wiadomości Wędkarskich stały się inspiracją wielu adeptów wędkarskiej sztuki. Tak właśnie Jacek określał wędkarstwo, osobliwie rzeczne i takim tytułem opatrzył ostatnią swoją monografię, wydaną w 2006 r. "Sztuka łowienia ryb w rzece". Był autorem ponad 500 publikacji o tematyce wędkarskiej, poradników, monografii, przewodników wędkarsko-turystycznych, wierszy (wydał także tomik poezji).
Wędkarskie Centrum Wymiany Informacji w obecnej postaci i układzie graficznym nieprzerwanie od 2001 r. powstało jako urzeczywistnienie wizji Jacka S. Jóźwiaka. Kiedy był aktywnym członkiem naszej społeczności, często bywał na przeróżnych spotkaniach, zlotach i imprezach. Zawsze był otwarty na merytoryczne dyskusje, stanowił skarbnicę wiedzy i przykład w postrzeganiu wędkarstwa jako elementu współżycia z naturą.
Żywiołowy stosunek do życia, niezliczone pomysły i chęć podejmowania nowych wyzwań powodowały, że niejednokrotnie pracował całymi dobami, zupełnie nie oszczędzał się zdrowotnie. Jak wielu posiadających tak gorący i twórczy umysł nie mógł latami wyzwolić się ze skłonności do ryzykownego stylu życia. Poważnie chorował od kilku lat, starał się walczyć w miarę swoich możliwości finansowych i czasowych. Był aktywny zawodowo do ostatnich dni, w maju br. skończyłby 56 lat, zmarł 4 marca 2013 r.
* * *
Jacku, choć od dawna z różnych przyczyn nie widzieliśmy się, to Twój Duch dzięki wielu artykułom pisanym wyjątkowym, niepowtarzalnym stylem, zdjęciom i innym materiałom będzie tu zawsze obecny. Spoczywaj w pokoju.
W imieniu społeczności Portalu - TJ
Zgodnie z informacją podaną przez sąsiadkę śp. Jacka, pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 11 marca 2013 r. na Cmentarzu Wawrzyszewskim (przy ul. Wólczyńskiej 64 w Warszawie) o godz. 11.00. Należy kierować się do kwatery 8C, 3-21 (trzeci rząd, miejsce 21).
Komentarze
Spoczywaj w pokoju.
Spoczywaj Jacku w spokoju. Kiedyś jeszcze połowimy razem ...
Do zobaczenia!
Jacek był moim mentorem... udzielił mi wielu wspaniałych lekcji na wspólnych wyprawach; początki WCWI, wspaniała przygoda... kurcze, aż nie mogę uwierzyć
Jacku, mam nadzieję, że tam gdzie teraz jesteś możesz cieszyć się swoją pasją.
Nie zapalam internetowych świeczek bo dzięki temu co po sobie zostawiłeś - tak na prawdę nie odszedłeś... choć wszyscy mieli nadzieję, że dasz nam powód do kolejnej radości zostawiając jeszcze i jeszcze więcej...
daj duszy sługi twojego Jacka
miejsce w niebie,
błogosławiony pokój
i jasność Twojego światła.
Panie, wysłuchaj łaskawie naszych modlitw
za duszę sługi twojego Jacka,
za którą się modlimy prosząc,
abyś ją przyjął do społeczności swoich Świętych.
Spraw, prosimy Cię, Panie,
aby dusza sługi twojego Jacka,
oczyszczona ze swoich win,
otrzymała przebaczenie i wieczny odpoczynek.
Przez Chrystusa, Pana naszego.
Amen.
Więc miałbym z nim wspólny temat na długie wieczorne pogaduchy przy ognisku.
Dzwonił do mnie Grzylas, niektórym znany innym mniej, dobrze znał Jacka. Powiedział, że warto coś tu dodać bo niewielu wie, czy też może nie chce wiedzieć. Jacek był też założycielem KWI. Czyli \"Klubu Wędkarzy Internautów\", który z biegiem czasu przeistoczyło się jako pierwsze wędkarskie stowarzyszenie w kraju, prócz PZW. SWI trwa do dzisiaj pod nazwą \"Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów\" które ma statut prawny. Więc faktycznie był wielki i takie same miał wizje. Ode mnie obfitych łowów w świecie spokoju. Od Grzylka, prośba, by czekał tam bo jeszcze chce z nim po brodzić w świecie wiecznych łowów. [*][*][*]
Kiedyś się spotkamy, jak pierwszy raz w Wildze czy na wyspie pod Wyszogrodem. Fajnie było pogadać.
Czas szybko płynie, jak rzeka, ale rzeki bez Ciebie będą smutne.
Tadek D- ted
http://docs8.chomikuj.pl/215975812,PL,0,0,Jacek-J%C3%B3%C5%BAwiak---Fotografia-Cyfrowa---Hobby.doc
http://shrap-drakers.pl/forum/thread-2759-post-62864.html
http://tygodnik.fishing.pl/arch_1999.html
https://groups.google.com/forum/?fromgroups#!topic/pl.rec.wedkarstwo/QVvP7a_TlMg
http://www.yasni.pl/jacek+jozwiak/informacje+osobie/artykuly+opinie
http://jerkbait.pl/topic/22690-jacek-jaj-j%C3%B3%C5%BAwiak-przekroczy%C5%82-t%C4%99czowy-most/
http://muskie.home.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=315&Itemid=99999999
http://www.wcwi.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=6&id=79&Itemid=58
http://muskie.home.pl/index.php?option=com_content&task=category§ionid=1&id=13
Tak naprawdę trudno w takiej chwili coś napisać, ponieważ wobec takiej tragedii wszystko wydaje się banalne. Jednak to, jakim wędkarzem jestem teraz, jak pojmuję tę pasję oraz jak w niej ewoluowałem w ciągu ostatniej dekady, zawdzięczam w dużej mierze Jackowi. To właśnie te długie rozmowy i dyskusje prowadzone na komunikatorach internetowych, mądre - lecz nie zawsze powiedziane wprost - rady, a czasem dobitnie wycelowany ochrzan za niedbalstwo, nauczyły mnie kilku cennych umiejętności. Nie tylko w dziedzinie wędkarstwa.
Z dużym smutkiem obserwowałem tzw. środowisko, które w atmosferze linczu postanowiło urządzić jakże polskie piekiełko dla wybryku Jacka z fotomontażem. Mówiłem to wielu osobom, powtórzę i dzisiaj - nawet jeśli jakaś część opowiadań Jacka była z pogranicza świata bajek, to ja bardzo chętnie te bajki czytałem. Bo były - i są (!) - piękne. To czasem wystarczy.
Teksty Jacka niejednokrotnie podsuwałem ludziom kompletnie niezwiązanym z wędkarstwem, ponieważ często nie tylko o łowieniu tam było. Jacek pisał - jak na dziennikarza z krwi i kości przystało - o ludziach, ich problemach, słabościach. Ot, o życiu. Będę nadal polecał te artykuły tym, którzy szukają ładnego języka, błyskotliwej anegdoty i dystansu. Jacka pisanie o wędkarstwie zaś to najwyższa półka. Bo prawda jest taka, że znakomita większość współczesnych tekstów wędkarskich - szczególnie prasowych - ociera się o grafomaństwo (lub nim zwyczajnie jest). Jacka to nie dotyczy. Niewielu potrafi podobnie pisać. Wielu jednak się na Jacku wzoruje.
Jacku, Twoje teksty zawsze będą dla mnie bardzo ważne. „Ślubne mormyszki” to tylko jeden z nich. Zresztą do wielu będę wracał. Cały czas są świeże, inspirujące. Twoje.
Dziękuję za czas, który mi poświęciłeś. Żegnaj.
- Arek Kubale
„Podjeżdżam samochodem na parking przed ośrodkiem wypoczynkowym w Wildze, na pierwszy zlot wędkarski, a tu jakiś facet wlepia mi na tylną szybę niebieską naklejkę WCWI nie pytając nawet o zdanie, przedstawia się jako Jaj i dodaje, że bar jest już otwarty”.
„Na pierwszych urodzinach WCWI w Wyszogrodzie ten sam facet wsadza mi w łapę muchówkę i każe machać. Posłusznie biorę i najpierw szybko - spinningowo, później już wolniej wymachuję sznurem bez przyponu. Facet przygląda się, daje wskazówki i w końcu mówi, że poczułem rytm. Następnego dnia wręcza mi tego Mitchella 6/7 z oporządzeniem, cztery pudełka własnych much i nie chce słyszeć o odmowie przyjęcia podarunku… Tym kijem za cztery-pięć lat pewnie będzie już mógł machać mój syn”.
„Jaj nad Welem, wracający z pstrągowego łowiska o kiju, spocony i uśmiechnięty. Wyraźnie nie chcący wracać do drażliwych rozmów o przyszłości WCWI, uparcie tkwiący przy dewizie non-profit portalu, naiwnie oczekujący od świata bezinteresowności i zapału na swoją miarę”.
Pozdrawiam Wszystkich
Tomasz Lewicki (Lesnik)
P.S.
Na pogrzeb będę jechał z Bydgoszczy, mogę zabrać kogoś po drodze.
Proszę o wcześniejszy kontakt pod 600-238-046.
Krzysztof Gemba Gembalski
Na Cmentarzu klikałam zdięcia, jeśli ktoś chce chętnie przekażę na pamiątkę: ajszamunawwar@gmail.com
Jednocześnie był bardzo chory. Nikomu nie życzę takich przejść, jakie On doświadczył. Ostatnio ponad dwa miesiące spędzone w Szpitalu Bielańskim, trudności z chodzeniem. Wózek . . . Ale walczył, nie dawał się. Pracował przy komputerze, wśród ćwierkania kilkudziesięciu kolorowych ptaszków umiszczonych w trzech dużych klatkach nad łóżkiem. Przez kilka lat obdzielił nimi połowę emerytów na osiedlu (to jego słowa . . .).Dzwoniłem do Niego niedawno. Usłyszałem: Abonent czasowo niedostępny . . .
Nie prawda! Jacek wychowywał mnie swoim pisaniem od początku lat 90. Zapalił we mnie na zawsze zamiłowanie do DS, w czasach gdy nikt tak w Polsce jeszcze nie łowił. Nauczył myślenia nad wodą i ukształtował całe mój stosunek do przyrody, ryb i wędkarstwa w ogóle.
Jego podejście i język były bardzo pedagogiczne. Jacku - dziękuję!
Spoczywaj w pokoju Jacku.
Luxis.
1. Kiedy jako jeszcze bardzo młody człowiek namiętnie kupowałem WW (początek lat 90), miałem swojego ulubionego autora, którego ceniłem za ten wspaniały, niepowtarzalny styl. Zwłaszcza wszystkie reportaże czy opowiadania były (są nadal) dla mnie niezapomniane. Nie potrafię wymienić wszystkich tytułów, ale pamiętam tekst o drgającej szczytówce, o małej rzeczce wiosną, o nocnych łowach na Żeraniu, \"Niedźwiedzi kleń\" i pewnie jeszcze kilka innych, które teraz wyleciały z głowy...
2. Potem miałem okazję poznać Jacka osobiście, trzy raz byliśmy wspólnie na rybach - z tych najbardziej niezapomniany był wyjazd nad Bzurę do Sochaczewa i \"el komandante\" w krawacie...
3. Któregoś razu zaprosiłem na Barkę swojego kolegę ze studiów, który przejeżdżał akurat przez Warszawę. Tak się złożyło, że był tam wówczas i Jacek. W pewnym momencie podszedł do mnie i do Adama pokazując sztuczną muszkę, tłumacząc co to jest, dlaczego jest taka niepowtarzalna i jeszcze kilka (naście) innych rzeczy. Monolog był tak długi i obfity w różne epitety, że oboje wymiękliśmy - nawet Adam, który nie miał nigdy nic wspólnego z łowieniem ryb.
4. Kiedy trafiłem do towarzystwa WCWI i uznałem, że warto zaopatrzyć się w wędkę spiningową, Jacek zaproponował, że po prostu podjedziemy razem do sklepu i pomoże w wyborze. I tak się właśnie stało...
Za wszystkie powyżej (i nie tylko) dziękuję...
http://www.wcwi.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=90&Itemid=42
niestety...
R.I.P.
Przemek
spokojny już na zawsze
bardziej żywy niż za życia
duchem wielkim ich zebrałeś
na spotkanie z twoja trumną
i tłum ludzi też z daleka
ktoś tak ciepło i tak dużo
mówił wciąż o tobie kadząc
rybak bo mu dałeś wędkę
jakby w świecie wędek brakło
i ktoś z dzieckiem na ramionach
nikt nie wspomniał o chorobie
twój sobotwór uśmiechniety
tata trochę przerażony
wtem gwałtownie się rozpierzchli
już po dwuch godzinach stania
szybko \"Spining\" zaszeleścił
ryba z kwiatów już została
której pytasz czy jej ciepło
dla której chciałbys sie ruszać
żyć i tańczyć byc szczęśliwym
już za późno
już sie nie da
wiele duchów takich bratnich
w niewidocznej stronie świata
juz na zawsze tam zostaniesz
tylko ta pamietna data
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.