Oj działo się w Brańszczyku nad Bugiem, działo. Trafiłem tam jak po sznurku, a to za sprawą mapki zamieszczonej w artykule. Dojeżdżając na miejsce już z daleka ujrzałem charakterystyczną sylwetkę człowieka w kapeluszu. Był to Marinero. Okazało się, że jest nas dopiero dwóch.
Wedle zasad etykiety nastąpiło przywitanie i zapoznanie, po czym rozstawiłem stanowisko dowodzenia i wspólnie z Marinerem oczekiwaliśmy na kolejnych uczestników. W międzyczasie wysprzątaliśmy okolicę ze śmieci, które zostawili nasi poprzednicy. Potem w niedługim czasie przyjechali kolejno Lukas z Piotrkiem i Artur - Sołtys. W tym momencie wytoczono ciężką artylerię w postaci "INTEGRACYJNEJ". W godzinach popołudniowych dołączył do nas Argrabi z żoną Anią. Niestety na noc zostać nie mogli.
Sołtys od początku zaczął wyławiać okoliczne żywce, a Lukas z Piotrkiem poszli w dół rzeki biczować wodę. O zmierzchu przybiegł Lukas po podbierak. Chwyciła pierwsza brzana. Gdy ją przynieśli myślałem, że usiądę z wrażenia. Wzrokowo około trójki (pisząc ten artykuł mam wieści od Lukasa. Jedna ważyła 2,57 kg, a druga 3,62 kg, ale tu uprzedzam fakty). Po godzinie udali się ponownie na biczowanie i wyciągnęli drugą. Piotrek sam przyznał, że były to jego pierwsze brzany w życiu. Do rana nic ciekawego na wędkach się nie działo. Ci bardziej zmęczeni poszli spać.
O świcie zaszczycił nas Swoją obecnością Jaj w towarzystwie Gosi i Felipego. Nie widziałem ani nie słyszałem, kiedy przyjechali, ponieważ spałem. Po przebudzeniu byłem mile zaskoczony obecnością Jacka, który anonsował, że nie przyjedzie, a tu proszę - jest. Potem ponownie pojawił się Argrabi z Anią. Efektem tej wizyty był ładny boleń. I tak to jakoś zleciało. Nie wiedzieć kiedy trzeba było zbierać się do domu. Przykro mi się zrobiło, kiedy Piotrek na odchodne dobijał swoje brzany, ale cóż – wola łowcy. Liczę na to, że jeszcze nie raz będzie okazja ku temu, żeby spotkać się w większym gronie. Pogadać o tym i o tamtym. Wspólnie połowić rybki.
Pierwsza wspólna fotka tego spotkania. Od lewej: Marinero, Sołtys, Piotrek, Lukas.
Sołtys i Piotrek rychtują sprzęt.
Zaszczycili nas Swoją obecnością Argrabi z żoną Anią.
Akcja statyw.
Teraz czas na przyjemności.
Jest pierwsza rybka. Łowca Piotrek ze swoim okazem. Zaatakowała perłowe kopytko z ciemnym grzbietem.
Ta sama rybka w innym ujęciu.
Nocny Marinero.
Nocny Sołtys.
Nocny Modzel
Było i ognisko. Lukas dokładał do pieca.
Zdziwienie Marinera osiągnęło apogeum.
Rano odwiedził nas także Felipe.
Jaj przy wiązaniu swoich paproszków.
Opisał i fotografował - Modzel
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.